Komentarze: 0
Trzy dni mnie nie było, a ile się w tym czasie wydarzyło :D Część została opisana już na agulince - agraffeczce, a resztę postaram się opisać teraz tutaj już za chwilkę. Zacznę od dnia dzisiejszego, a właściwie nocy. Obudziłam się o 3.15 z okropnym bólem brzucha, mdłościami, i oczekiwanym omdleniem. W mojej głowie nic poza chęcią uśnięcia nie było, a co dopiero udało mi się zrobić o 5 nad ranem, oczywiście mój sen nie trwał zbyt długo bo 3 godziny kiedy to Daniel mój brat obudził mnie o 8 i czas ruszać w drogę powiedział. Ech myślałam, że go zabije własnym wzrokiem :) No, ale jakoś się pozbierałam. Dzisiaj nasze wszystkie sprawy rozpoczęliśmy od wizyty u babci Ani żeby przekazać jej te bilety, bo po 10 mieli jechać z dziadkiem jak co dzień na działkę, ale przed wizyta u niej pojechałam do apteki po jakieś leki na tę moją chorobę. Kolejnym naszym punktem zaczepienia była moja nowa szkoła "MEDYK" tak ją będę nazywała bo tak się nazywa :) Zapytałam w sekretariacie jakie dokumenty są potrzebne aby przyjęli mi te dokumenty, i podziękowała wyszłam. Wszystko miałam już przygotowane w aucie gdyby nie faktem że zapomniałam o teczce, a wymagane są dokumenty w teczce. Pojechaliśmy naszym autem, bo cały czas autem jeździliśmy, ja nawet w stanie dwóch kroków sam nie jestem w stanie zrobić nawet teraz :) Następnie pojechał odebrać do mojej poprzedniej szkoły czyli EKONOMIKA dyplom ukończenia z przygotowania zawodowego z oceną bdb, ale zła jestem co już pisałam kiedyś bo 6 przeszła mi koło nosa :). Gdy odebrałam "dyplom uzyskania tytułu zawodowego" bo tak się to fachowo nazywa pojechaliśmy do mojej mamy do zakładu po teczkę, myślałam, że ona mnie wybawi i tak tez się stało. Przy okazji zrobiłyśmy kserokopie mojego świadectw i tego dyplomu, niech sobie na wszelki wypadek w domu będą :) No i spowrotem pojechaliśmy do MEDYKA zostawić dokumenty. Tak więc 25 sierpnia czyli dzień przed..... będę miała rozmowę kwalifikacyjną, i w ten sam dzień się dowiem, czy zostanę przyjęta :)