Komentarze: 1
W takich okolicach mieszkałam, więcej fotografi można obejrzeć pod adresem:
http://foto.onet.pl/albumy/szukaj.html?q=agnieszkaptaszek&autor=4
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
W takich okolicach mieszkałam, więcej fotografi można obejrzeć pod adresem:
http://foto.onet.pl/albumy/szukaj.html?q=agnieszkaptaszek&autor=4
Postanowiłam coś napisać, bo jakoś zaniedbałam tego bloga i Was, którzy czasem mnie na nim odwiedzacie.
Kilka dni temu, mój brat, jako wiceprezes Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt KOALA w moim mieście, dostał telefon od dziennikarza z Piekar Śląskich, z zaproszeniem do udziału jako Stowarzyszenie, w audycji na żywo w radiu piekarskim. Bez zastanowienia pojechaliśmy tam wczoraj na wyznaczoną godzinę, i o godzinie 22 z minutami rozpoczęła się audycja. Przed północą byłam w domu, ale wrażenia pozostaną:-) Wkrótce wkleję jakieś moje nowe fotki z pobytu Warężynie, i innych kilka też
Wróciłam już z moim najpiękniejszych wakacji, było po prostu cudownie, pomimo, tego, że pomagałam handlować na straganie – miałam praktykę w jednym z wyuczonych zawodów. Bardzo owocny czas, miałyśmy z Martą. Mamy wiele ze sobą wspólnego, przez co łatwiej nawiązałyśmy ze sobą kontakt, naszą znajomość nazywam po imieniu- zwie się przyjaźń. Dużo zrozumiałam będąc u niej, i ona też wiele się nauczyła, wiemy jedno, że jesteśmy sobie bardzo potrzebne.
Pojechałam do niej we środę o 5 rano na miejscu tzn., u niej w domu byłyśmy przed 22, do Olsztynka zajechałam na 16, gdzie Marta dosiadła się i pojechałyśmy do Olsztyna. Czwartek spędziłyśmy w domu, bo padało, a w piątek i sobotę od rana byłyśmy na targu sprzedawać warzywa. W niedzielę rano byłyśmy nad jeziorem Skandal, skąd pojechałyśmy do Kościoła, a potem zwiedziłam cały Olsztyn, kupiłam bilet na powrót. Do domu wróciłyśmy przed 20. W poniedziałek pospałam sobie dłużej, nie poszłam na targ z rana tylko doszłam po 9 rano, a we wtorek szykowałam się już do domu, więc nie poszłam wcale, z Martą, bo padało.
Gdy przyszło wracać, do domu jakoś smutno mi się zrobiło, powiedziałam, że jak tylko zdobędę fundusze na kolejny wyjazd jadę bez zastanowienia. Na kilka dni po przyjeździe, mała Tysia – córka żony brata Marty, weszła do pokoju, w którym spałam i powiedziała z rozłożeniem rąk „nie ma”, polubiła mnie bardzo Tysia, Klaudia - starsza córka Moniki i sama Monika. Już dziś wiem, że do nich niebawem wrócę. Mile wspominam czas, spedzony w Olsztynku
Rozpoczął się miesiąc sierpień a z nim nowe przeżycia w moim życiu. To właśnie 3 dnia sierpnia pojechałam na wymarzone wakacje, do Olsztynka. Podczas podróży jaką miałam musiałam przesiadać się dwa razy, a w związku z opóźnieniem pociągu z Zawiercia, na jedna przesiadkę czekałam dwie godziny na druga prawie półtora, wiec na miejsce zajechałam o 16. W podróży od 5 rano. Zmęczona, padnięta ale pojechałyśmy z Marta do Olsztyna, i wcale tego nie żałuje, powrót po 21. Wczoraj od rana padało, wiec nie musiałyśmy iść na rynek, w garażu przebrałyśmy pomidory, wcześniej przygotowałyśmy ziemniaki dla całej rodziny, na i miałyśmy czas wolny, posprzątałyśmy jeszcze mieszkanie, żeby na przyjazd rodziców Marty był porządek, posiedziałyśmy przy kompie tak tyko do północy, a dziś pobudka o 7 i wyjście do pracki. Nie wyspałam się to fakt, ale tak ogólnie to tu jest bardzo fajnie, może zostanę dłużej.... Dziś przyjechali rodzice Marty i brat Mateusz, fajny z niego gość, wartało by pójść się przywitać z jej rodzicami, ale jakoś nie mam odwagi.