Archiwum luty 2004


lut 27 2004 zakończone
Komentarze: 3

poszukiwania zaończone, prace wykonane, moja mama mnie wyręczyła, zrobila mi piękną martwą naturę (jedna ołówkiem, druga kredą bo tak kazali) i mój portret, ładnie jej to wyszlo, ona zawsze miała talent!

Chciałbym jeszcze zapytać jak Wam się podobają zmiany na moim blogu, jeszcze dodam linki i będzie wszystko  w porzadeczku. Ferie sie kończą więc trzeba je jakoś konkretnie wykorzystać, holiganko: ja mam jeszcze nauczyć sie na wychowanie dziecka, pielęgnowanie dziecka, anatoię i fizjologie czlowieka, jest tego sporo nie wspominając o zaliczeniu z muzyki - hehe na cymbałkach, akurat to olewam jestem z urodzenia muzykiem i umime grać na cymbałakch organach i pianinie, chociaż n gitarce też cos potrafie zabrzdąkac :-)

agulina2 : :
lut 26 2004 POSZUKIWANIE
Komentarze: 2

Wraz z dwoma osobami z GG poszukujemy w necie obrazów martwej natury - owoce. dobrze nam to idzie :-) musze cos namalowac na plastyke a nie mam zadnego pomysłu stad owe poszukiwania, prócz tego nic nowego, nadal szuka materiałów do pracy na zlaiczniee z wychowania dziecka  o zabawkach :-)

agulina2 : :
lut 25 2004 poczta polska
Komentarze: 3

siedze sobie od rana w domu, robię prace na zaliczenie z wychowania dziecka i czekam na znajomą,  nie odpisała mi na smska i nie wiem czy przyjdzie, a ja musze jeszcze iśc na poczę powysyłac paczki do ziomalków mojego brata... no i list do Kamusi :-) Chciałabym już wyjśc na ten spacerek, jeszcze od babci, do apteki ech tyle mam do zrobienia, ferie się kończą trzeba wrócić do codzienności :-(

agulina2 : :
lut 22 2004 niedzielowanie
Komentarze: 3

Nie chciało mi się rano wstać, leniuchowalam do godziny hmm, która to była... 13. Posprzatłam i wziełam się do nauki, no a przecież mam ferie, dopbiegł końca pierwszy ich tydzień. W drugim tygodniu to mam tyle zajęć, że nie będę odczuwała iż mam ferie.... . :(

Przed godziną 16, poszukałam sobie słuchawek, żeby mnie brat nie wygonił od komputera, bo on akrat ma ochotę posłuchać radia, jakoś sobie ostatnio radę we dwójkę dajemy, nawet się nie kłócimy.... oby jak najdłużej.

Jutro mamy poniedziałek, a ja z bratem idziemy na godzinę 19.00 na basen. Wejściówkę dwuosobową dostaliśmy od mojej mamy z zakładu, ech najgorsze jest to, że ja nie umiem pływać :P po co ja tam pójdę, popluskać się w wodzie?

 

agulina2 : :
lut 19 2004 wróciłam sobie już
Komentarze: 2

Wszystko co dobre szybko się kończy, te ostatnie chwile mojego życia, były bardzo bogate w wydarzenia. Jeszcze nie ochłonełam, a pamiątkę będę miała dość długo. Po przyjeżdzie na miejsce czyli do Lędzin, poszłyśmy do Kasi na obiad, potem na piechotę do Imielina (po drodze zostawiłam plecak u jej babci) W Imielinie nie załatwilam tego co chciałam, i trochę z tego powodu posmutniałam, (nie na długo). U celu naszej drogi, w grocie zrobiłysmy bałwana, no tylko proszę nie myśleć: że w tym wieku nie można się pobawić :-) uformowałysmy go troszkę a-la duch Kacper i przemoczone wróciłyśmy do baci Kasi, gdzie zjadłysmy pączki :-) i ruszyłyśmy w drogę o Emi, u której miałam zapewniony nocleg :-) posiedziałysmy w trójkę i odprowadziłysmy Kasię do domu, spać poszlyśmy po 23. 

Dzień drugi rozpczełyśmy z Emi o 9, jak dla mnie troszkę wcześnie (bo mam ferie) śniadanko, rozmnowy o tym i owym, a o 10.30 zadzwoniłam do s.Borgsiaszy, która przebywa w domu, w Imielinie, i w drodze do Imielina chciałam ją odwiedzić, niestety obecnie przebywa w Sosnowcu, bo pisze pracę magisterską. Zapytałam się siostry czy mogłabym ją odwiedzić, i już o11.07 miałyśmy z Emanuelą  autobus do Mysłowic, skąd przesiadka na tramwaj do Sosnowca, podróż przebiegła z przygodami, ale warto było. U sióśtr zjadłysmy obiad, wypiłyśmy herbatę...pogadałyśmy. Gdy Emi wyszła bardzo szczerze porozmawiałam sobie z siostrą, podbudowała mnie ta nasza rozmowa na duchu... :D Szkoda tylko, że taka krótka ( od 12.45 do 14.10)

Ogółem: Wyjazd zaliczam do bardzo udanych, pomimo tych pokonanych pieszo 6 km do Imielina, w drodze powrotnej  drugich tylu, no doliczając drogę do Emi wyjdzie gdzieś łącznie 15 km, pamiątka to odcisk, który pozostanie dośc długo, warto było, rozmów też było sporo, mniej waznych i tych najważniejszych. Przyjechałam do domu około godziny 16.30, ale teraz wiem, że wyjazd był stosunkowo za krótki, i w najbliższej przyszłości trzeba go powtórzyć :) Kasiu - co Ty na to?

agulina2 : :