Najnowsze wpisy, strona 17


lip 15 2005 no i sobie pojadę
Komentarze: 1

Zbliża się upragniony wyjazd do Warężyna. W dniach 20 -27 lipca, będę się wylegiwała w domku dwupiętrowym campingowym, w ośrodku wypoczynkowym, koło Siewierza tzn. pełna nazwa ośrodka brzmi: Zajazd leśny w Warężynie. Do ośrodka należą takie obiekty jak basen, jezioro, las, knajpka, plac do zabaw tanecznych przystosowany, a tuż nieopodal ośrodka warężyńskiego stadnina koni. Odpocznę przynajmniej od tych codziennych zajęć, i tych murów blokowych. Jadę tam z babcia, ciocią i moją mamą. W czasie naszego pobytu, odwiedzi nas mój brat, przywiezie aparat cyfrowy, więc będą fotki na moim blogu po powrocie. Zaś na początku sierpnia, dostałam zaproszenie do mojej znajomej na Mazury, do Olsztynka. Pewnie, że pojadę, nawet moja mama o dziwo się zgodziła, pod koniec sierpnia jadę też na kilka dni do Opola, w pewnej ważnej dla mnie sprawie, a przy okazji odwiedzę koleżankę. U mnie nic szczególnego się nie dzieje, chodzę codziennie do babci robić jej opatrunki, na bolącego palca, ale to mało ciekawe. To do następnej notki, może już po moim przyjeździe.

 

agulina2 : :
lip 06 2005 wakacje znowu są
Komentarze: 4

Tak właśnie mam wakacje, ale są one moimi ostatnimi, ponieważ od września zaczynam najprawdopodobniej pracę w przedszkolu, w ramach stażu absolwenckiego. Przez ten czas wakacyjny, rozpoczęłam badanie alergologiczne, w formie testów naskórnych. Od poniedziałku na plecach miałam po dzień dzisiejszy plastry z próbkami alergenów, no i dziś rano byłam na ich zdjęciu, okazało się, że jestem uczulona na kit pszczeli – propolis. No a wyniki takie już ostateczne, będą jutro. Najciekawsze jest to, że gdy miałam rany, tato kupił mi maść z propolisem, bo ona przyśpiesza gojenie, ale nikt nie przypuszczał, że na nią będę uczulona. Jednak, nie wiadomo, jaki jest powód powstawania tych moich ran, gdyż one zaczęły się robić już 6 lat temu,  a propolis używałam około dwóch miesięcy temu.

agulina2 : :
lip 01 2005 27-28.06.2005
Komentarze: 3

Po zakończeniu roku szkolnego miałam tydzień czasu by przygotować się do dyplomu, douczyć tego, czego nie potrafiłam. Na dwa dni przed moim przystąpieniem do tej obrony zdecydowałam, że nie pójdę, na ten egzamin. Było jednak inaczej, poszłam i na ustnej części teoretycznej, jak przyszła moja kolej, odmówiłam odpowiedzi, ale komisja powiedziała, że mam siąść i pomyśleć, i poczekać na swoją kolej. Wylosowałam zestaw numer VI, w którym były pytania 1. Omów sposoby postępowania z dzieckiem w przypadku bezdechu w zależności od przyczyn, 2. Określ sposoby działań wychowawczych w zapobieganiu choroby sierocej, 3. Zaproponuj formy pracy z literaturą dziecięcą kształtujące mowę dziecka, które od urodzenia przebywa w Domu Dziecka. No i się załamałam, bo nie pamiętałam nic o tych bezdechach, ani nie mogłam sobie przypomnieć faz choroby sierocej. Stało się to, czego się obawiałam, czarna dziura w moim umyśle. Najzabawniejsze było to, że z moją koleżanką Asią, na kilka dni przed dyplomem, czytałyśmy o tych bezdechach, i nawet ćwiczyłyśmy na lalce, postępowanie w przypadku bezdechów. Siedziałam w tej ławce, i próbowałam sobie przypomnieć te fazy i cokolwiek o tych bezdechach, ale na marne. Nie zapisałam nic na kartce, którą komisja dała, podeszłam do odpowiedzi, i powiedziałam, że spróbuję cokolwiek powiedzieć, na pierwsze wydusiłam jakieś dwa zdania, a na drugie i trzecie odpowiedziałam płynnie. Już wiedziałam od osób, które były przede mną, że nie wypuszczą mnie tylko będą próbowali wyciągnąć cos, chociaż na ocenę dopuszczającą. No i fazy choroby sierocej się przypomniały. Po swojej odpowiedzi wyszłam, i dalej stres dawał znać o sobie, poszłam do domu i zaczęłam się przygotowywać do części praktycznej, część pomocy dydaktycznych musiałam dokończyć. No i pojechałam, na drugie dzień autobusem o 5.09, Pociągiem o 5.30. bo już po godzinie 7, losowanie grup, na których mieliśmy zdawać. Na praktyczną część egzaminu pojechałam, bezstresowo, ale gdy wylosowałam grupę niemowlaków, i to jeszcze dzieci w III kwartale życia, Patrycję z cukrzycą, niejadka małego 9 miesięczną, która jeszcze nie siedzi sama a powinna od dwóch miesięcy, i Dominika, który ma zaledwie 6 miesięcy życia, załamałam się.

Wszystkie zabawy, jakie miałam przygotowane do zaliczenia miałam od IV kwartału do 3 roku życia. No, ale coś się wymyśliło, nawet zabawy manipulacyjnej nie przeprowadziłam, bo Patrycja i Dominik zaciśnięte rączki mieli w piąstki i nie wyciągali raczki do zabawek. Dydaktycznej nie przeprowadziłam, bo ona jest od IV kwartału, umuzykalniającą i ruchową, zaliczyłam. No i powiem krótko, dyplom obroniłam na ocenę dobrą. Po co ten stres, po co to wszystko. A dostałam tylko, dlatego czwórkę, bo po przewijaniu i przed nim, nie umyłam rąk, a to, dlatego, że mam te moje rany na rekach i nie mogłam ich moczyć, o czym dobrze Pani, która mnie oceniała wiedziała.

 

agulina2 : :
cze 24 2005 obrona dyplomiku za pasem
Komentarze: 3

Długo nie pisałam na blogu swoich notek, ponieważ nie miałam, kiedy siąść i zabrać się za jej pisanie, jak ten czas zleciał, ani się nie obejrzałam a tu koniec czerwca za pasem a ja mam zaledwie jedną notkę, no z tą są już dwie. W tym czasie walczyłam w szkole o ocenę dobrą z wychowania dziecka, ale aż po dzień dzisiejszy, nie wiedziałam, co z niego będę miała. Z nadzieją poszłam na zakończenie roku szkolnego, no i się udało. Mam tylko jedną trójkę, mogę być z siebie dumna, w końcu to drugi rok studium. Nie było łatwo, po tym, co przeszłam w ostatnim etapie mojego życia, zdobyć pozytywne oceny, które by mnie usatysfakcjonowały. Dziś oficjalnie ukończyłam Medyczne Studium Zawodowe, w Zawierciu, zwane pospolicie Medykiem. A Obrona dyplomu tzn. egzamin dyplomowy, tak jak stara matura ustna, rozpoczyna się w przyszłym tygodniu od godziny ósmej rano, a kończy w środę częścią praktyczną obrony, tytułu dyplomowanej opiekunki dziecięcej, nie będzie najciekawiej, wiedząc, że wylosowałam dziewczyny, z którymi się wręcz nienawidzimy ….

agulina2 : :
cze 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

Rozpoczął się miesiąc zwany czerwcem a wraz z nim dzień zwany dniem dziecka. W Domu Dziecka w Częstochowie, s.Zofia zorganizowała dzieciom, z grupy 3-4 latków poczęstunek, i wyjście na lody. My jako opiekunki dzień wcześniej robiłyśmy dekoracje. Ile się napompowałyśmy balonów, porozwieszałyśmy serpentyny. Opiekunki z DMD na wieczór zaczęły ściągać te balony, a potem siostra powiedziała, ze my mamy je na nowo powiesić, bo dziś ma być jakaś kontrola. Pogoda ładna, to pewnie wyjdziemy z dziećmi na dwór, na plac zabaw. Wczoraj też, miałyśmy odwiedziny Pani Dyrektor ze szkoły i Pani Kierowniczki, zajmującej się praktykami., ale o tym w innej notce.

agulina2 : :