Komentarze: 8
Po kolejnym dniu praktyki, jestem no jak zwykle zmęczona, tylko sama zastanawiam się, od czego, nie byłyśmy wcale na spacerze, ale taki małe łobuziaki czasami są nie do opanowania. Dzisiaj też podczas naszego dyżuru przyjęto trójkę nowych dzieci, z interwencji policji, dwójka z nich trafiła do mnie na grupę, a jedno z nich na grupę trzylatków. Wszystko było by w porządku, gdyby nie jedno z nich wołało: „tam, mama” strasznie naprawdę… zaliczyłyśmy z Asią zabawy manipulacyjno – konstrukcyjne, w formie nawlekania kolorowych rolek po papierze toaletowym na sznurek i skakankę. Bardzo się zainteresowały i chętnie nawlekały. Niestety nie udało mi się zaliczyć planu pielęgnacyjnego z moim „upatrzonym” dzieckiem. Paulina jest indywidualistką i nie za bardzo chce robić to, co się dla niej przygotuje, wymieniłam sobie ją na Patryka, który już zaczynać mówić – nawet umie naśladować dźwięk, jaki wydaje krowa. Po zakończonej praktyce przyjechałam do domu, na sekundkę i udałam się na próbę chóru do ogniska muzycznego, skąd też poszłam na chwilę do Pana Dariusza, aby o coś się zapytać, okazało się, że mają próbę scholi, niestety musiałam wybrać. W ognisku był Michał, ten, co z nim byłam w ubiegłym roku w zespole, poprosił mnie abym zaśpiewała z nim na występie i innymi też, zgodziłam się bez wahania. Jutro próba o 18.30 a w czwartek zaliczenie z pielęgnowania dziecka. Opis moich zajęć na piątek w następnej notce, bo pisząc tę notkę po raz pierwszy, nie zapisała się