Należą się Wam przeprosiny, za moją nieobecność, pomimo, że nie pisałam notek na moim, blogu czytałam Wasze, choć może nie wszystkie – i tu też przepraszam tych, na które blogi nie dotarłam. U mnie w tym czasie wydarzyło się dość sporo rzeczy, ale niezbyt godnych, aby je opisywać, czasu nie mam na nic, ale o tym to już pisałam, więc nie będę się powtarzała.
Dzisiaj np. z samiutkiego ranka poszłam po Asię na przystanek i do przedszkola. Monika znajoma z klasy przeprowadzała z grupą 3 – latków zabawy na ocenę (każda będzie musiała takie przeprowadzić, aby mieć zaliczone ćwiczenia z wychowania dziecka) my jej troszkę pomagałyśmy. A po praktyce poszłam po bilet miesięczny na dworzec, potem wróciłam się koło przedszkola, gdzie w zakładzie obok pracuje moja mama, poszłam do niej, bo miałam pisać na komputerze pracę, na poniedziałek z pielęgnowania dziecka zatytułowaną „Konspekt edukacji zdrowotnej dla rodziców” i to też robię teraz, bo okazało się, że u niej w pracy nie ma takiej możliwości. Dzieciaczki troszkę mnie wymęczyły, ale nie najgorzej się czuję, jestem zadowolona ze swojej postawy wobec nich, dobrze zorganizowałam im ten dzisiejszy czas. Do tego wszystkiego z zajęć w przedszkolu, przeprowadzałyśmy z Asią zabawy ruchowe, bo był taki hałas podczas zabaw indywidualnych, że nie dało się wytrzymać, opiekunki wyszły, a my zostałyśmy tylko we dwie i udało nam się nad nimi zapanować, uważamy to za sukces.
Plany na dalszą część dnia: o 17.30 Wychodzę z domku, wrócę no może po 21.00, Dokończenie pomocy dydaktycznych tym razem do konspektu z literatury dziecięcej – zabawy dydaktycznej techniką obrazkową. Oj skomplikowane to wszystko. Spotkanie ze znajomymi: Kasią, Jackiem i Pauliną oraz jeszcze innymi i to chyba było by już wszystko