Komentarze: 7
Pierwszy września, jest najstraszniejszym dniem, jaki tylko mógł nastąpić, zmian w szkole, nastąpiło bardzo dużo, nauczyciele pozmieniali się z „kumpli” na „kosy”, zmianie uległo też miejsce, odbywania praktyki. Z domu Małego Dziecka w Częstochowie na DMD w Sosnowcu, gdzie warunki pracy są trzy razy gorsze niż w Częstochowie, może jednym plusem jest tańszy bilet. Zajęcia, jakie będę miała jutro to: oczywiście na godzinę 8.00
1. Muzyka
2. Muzyka
3. w-f
4. w-f
5. Wychowanie dziecka
6. Wychowanie dziecka
A w piątek pierwsze ćwiczenia z wychowania dziecka w przedszkolu, w którym teraz miałam praktykę, no powiedzmy, że się cieszę, bo chciałam mieć nie w „7” tylko, w „5” czyli tam gdzie uczęszczają moje bliźniaki, ech…. Znów coś mi nie pasuje…. A co do w-f to dyra postąpiła znowu bardzo chamsko, jakby nie mogła go dać na początek, albo na koniec, dwie godzinki więcej snu, albo wcześniejszego pójścia do domu nikomu jeszcze nie zaszkodziły, a teraz jak ta głupia będę znowu siedziała, co tydzień dwie godziny bezczynnie, nic tylko się pochlastać. Nie wspominając już o obronie dyplomu, w czerwcu, co prawda, ale przed komisją z, zewnątrz, więc o zdobyciu pytań mowy nie ma. A kwota 33 zł za ubezpieczenie też mnie przeraża, w ubiegłym było tylko 20 zł, nie planuje nic złamać, a może jednak coś wykombinować, znam kilka sposobów, tylko, który będzie dawał 100 % pewność, że uda mi się osiągnąć zamierzony cel. Nie będę się na razie rozwodziła, bo to nie ma sensu, trzeba się cieszyć z tego, co się ma…pożyjemy zobaczymy