Komentarze: 3
Jak ci czwartek obudziłam sie o 5.30 i pojechałam do Częstochowy. W Domu Dziecka znowu ta sama robota, co ostatnio, spacer i kąpanie, ech męczący dzień. Dziewczyny siedząc na przerwie w pokoju socjalnym wpadly na pomysł zrobienia każdej z nas jakiegoś kawału, ja sama mialam dwa, jeden taki, że do plecaka powkładały mi klocki, a drugi taki, że do herbaty wsypały mi duża ilośc kwasku cytrynowego, myślały że nie wypiję, ale ja to wypiłam a one bardzo były zszokowane :D
Zaraz wrzucę coś na ruszt i idę na spacerek z bliźniakami. Pomimo zmęczenia chcę gdzieś wyjść, już mnie nawet nie cieszy siedzenie przy komputerze gdy jest na dworku ak ładnie i świeci slonko