Komentarze: 2
W szkole był dzień o agresji wśród młodziezy chyba już o tym wspominałam. Nie zaliczałam pielęgnowania :-) W domku byłam po godzinie 13, koło 15 zjadłam obiad a gdy mama przyszła z pracy trsozkę z nią pogawędziłam, i poszla spać. Bawiłam się jak dziecko, bo na plastyce w poniedzialek będziemy robili aniołki z masysolnej, więc chce już zanieśc gotowego. Zrobiłam masę wyszło mi jej sporo, wystarczyło mi na aniołka misia gwiazdkę i księzyć, teraz sobie snie, a ja tatę namówiłam ,aby pomalował mi ścianę na zółto- reszta jest niebieska, na niej jak wyschnie powieszę sobie tablicę korkową, bo do tej pory przyklejałam różne wiadomości taśmą klejącą i gry odkleiłam były klejące te miejsca w których coś wisiało. Rozmieszałam farbę, przygotowałam meble tzn ponakrywałam, żeby się nie zabrudziły. Tata powiedział , że zespuł mu się pędzel, to ja poszłam do łazienki- bo w kubeczku były moje p;ędzle potrzebne nieraz do szkoły i mu pokazuje żeby sobie wybrał, który chce, uśmiechnął się tylko :D> Teraz ściana się suszy, ja siedzę i pisże notkę, a tata robi gołabki bo go o to też prosiłam, a jest po wypłacie więc mógł mi zrobić, żadko jest tak "dobry" dla mnie, ech...no a stołek do biurka naprawia mi już dwa miesiące