Komentarze: 4
Po wczorajszej wyprawie "w nieznane" położyłam, sie spać, z myślą, że wstanę wypoczęta i wezmę sie do powtarzania matematyki, bo to już za równy tydzień, śpię, nagle dzwoni telefon- nie usłyszałam go. Mama mnie budzi, jakaś znajoma, do Cebie, ja podchodzę do słuchawki a ona mi wyjeżdża z takim tekstem: "dzisiaj o 11..." Masz poprawkę. Ja z moja mama doznałyśmy szoku, była godzina przed 10. Mama na mnie wrzeszczy jak zapisałaś, ubieraj sie i idź, ja mówię mamo to za tydzień, i jakoś ochłonęłam z całej tej akcji, zajrzałam w kalendarz a tam czarno na białym pisze, że 26. Sierpnia o godzinie 11 w sali 209, uspokoiłam sie o poszłam spowrotem spać. Do tego wszystkiego, mama mi mówiła, że w nocy sie rzucałam, a ja pamiętam tylko tyle, że śnił mi się jakiś koszmar, i mamę uszczypałam w nos, nie będąc świadomą tego co robię :D I tak oto przeżyłam ostatnie chwile mojego życia.