Archiwum 15 lutego 2005


lut 15 2005 babuleńkowo
Komentarze: 5

Wczorajszy wieczór u babci był tragiczny. Wskoczyła – hihi, dobrze by było, weszła powolutku do wanny, ale dopiero o godzinie 22.15, zanim wyszła, zanim jej masaż zrobiłam, posmarowałam, kolację zjadłyśmy to spać poszłam o godzinie 23.45. nie powiem nawet wcześnie … Do tego wszystkiego u mojej babci jest jak dla mnie za gorąco, więc nie mogłam usnąć do pierwszej nad ranem. Wpadłam na pomysł, zakręcenia grzejnika i otworzenia balkonu, którego zapomniałam zamknąć rano i była o to afera, że ona marznie, tam naprawdę był ukrop. Rano pobudka o ósmej, czyli pół godziny dłużej spałam, niż miałam, po moich wczorajszych rozważaniach. Poszłam po te zakupy, a potem do sklepu AGD po stelaż, ten taki metalowy, co się na piec kładzie żeby garnki nie pozlatywały – zgadnijcie ile to dziadostwo kosztuje? Wróciłam i znowu poszłam, bo skleroza dała znać po raz kolejny. Trochę z nią jeszcze posiedziałam i przyszłam do domu, a jutro z samego rana znowu, będę musiała pójść od niej, bo jest bardzo chora, nawet szklanki w ręce nie jest w stanie utrzymać.

agulina2 : :