Archiwum 03 stycznia 2003


sty 03 2003 to było dopiero..
Komentarze: 1

To było dopiero wczoraj, kiedy napisałam znajomej aby przyniosła mi moją ksiązkę od matematyki, którą dostała na 2 godziny lekcyjne przed świętami (i  potem miała ją oddać) no ale oczywiście zignorowała moją wiadomośc i napisała, że przyniesie mi w piątek do szkoły ( czyli dzisiaj), ale ja przecież nie chodzę do szkoły ani w czwartki, a tym bardziej w piątki. Przyszla do mnie :Dominika i poszłyśmy do tej @ (małpy jak by ktoś nie wiedział) po tę zakichaną książkę. Wszystko było by dobrze, gdyby nie to, że w poniedziałek mam sprawdzian z matmy i musiałam się nauczyc,( bo już się nauczyłam) Teraz tylko musiałam ją lekko ochranić, że jak pożycza to niech oddaje w terminie. i OK. Tylko jeszcze całą drogę lał deszcz i gdy doszłyśmy do niej powiedziała wejdź sobie na gore (4 pieterko) a ja do niej NIE! ty mi ją zniesziesz, kłociłysmy sie chyba przez 10 przez ten domofon ale i tak ja wygrałam. No i zeszła wielce się tłumacząc, przepraszjac OK wybaczone.

Gdy odebrałyśmy moją książkę(bo ona mieszka na najgorszych peryferiach Zawiercia)  "idąc przez ciemną dolinę zła się nie uleknę" ( cxy jakoś tak), z Dominiką miałyśmy niezłego stracha. Caly czas za nami szedł facet i w końcu mówię do Misiaczka tak: "Niech się dzieje co chce" wtedy opadły mi nerwy, może co niektorym wydać sie beznadziejne to co piszę, ale odczułam obecność Boga. W drodze postanowiłyśmy pójść do małej gastronomi oś przekasić, i tak kupiłysmy zapiekankę i gyrosa, a że nie daleko mieszka moja babcia, posżłyśmy do niej , bo postanoiłyśmy, że u niej troszkę się osuszymy, bo wyglądałyśmy jak zmokłe kury heheh. I babcia chciala zebym zrobiła jewj zakupki w biedronce wiec jak szlam do domu zrobilam o co prosiła, i koniec

agulina2 : :