Komentarze: 2
Niedzielka rozpoczęła się tak jak każda inna, z każdym tygodniem o tej samej późniejszej porze wstaję, by troszkę odespać to czego nie udało mi się zrobić w tygodniu, nie wspominając o ostatnim wyjeżdzie gdzie pomimo weekendu nie wyspałąm sie tak jak należało.
Jutro zaczyna się kolejny etap mojego życia, miesiąc listopad, pierwszy tydzień nauki, same zaliczenia się szykują, a to mnie już powoli zaczyna przerastać, myśłałam też o zorganizowaniu sobie jakoś czasu - zrobić ramowy plan dnia, może wtedy bym na wszystko znalazła czas? Zobacże jak on się sprawdzi, a jak nie sprawdzi to wórcę do mojego zagmatwanego tygodnia.
Nie wiem czy w tym tygodniuu uda mi się coś dopisać do bloga, uważam, że dodawanie bezsensownej notki nie ma sensu- ech zagmatwałam się troszkę. Jutro dzień rozpocznę od Mszy Sw, w pobliskim kosciółkio - niedaleko mojej szkoły, następnie dwie techiki diwe logpedie na ktorych mam zaliczenie i dwie plastyki, do domku wócę koło godziny 13.30. Wstąpię na pocztę żeby tusii wysłać książkę, i list do mojej znajomej Wiletty. Wtorek, środa, czwartek też będą dniami pracowityi i w piątek odpoczynek. Teraz idę już sie uczyć na to zaliczneie bo jeszcze nie umiem połowy tego co powinnam umieć, nie jest to trudne np budowa ucha, itp itd ale starsznie mi siuę tego nie chce uczyć.