cze 16 2004

wycieczka


Komentarze: 2

Zaplanowana wycieczka do lasu na kiełbaski, wypaliła. W umówionym miejscu na godzinę 9 stawili się wszyscy, którzy zadeklarowali się, że przyjdą – organizacja jak nigdy dotąd. Jeszcze rano pogoda była niepewna, nad moim blokiem zawisła chmura gradowa, ale przeszła sobie bokiem. Z moim mieście pogoda homo niepewna, ciepło jest, ale wiatr duży, no i te przejściowe chmury. Z samego rana trochę pokropiło.

Wycieczkę uznaliśmy za udaną, kiełbaski były smaczne, tylko, jak dla mnie za mała porcja, posiedzieliśmy, pogawędziliśmy, kilka fotek zrobiłyśmy i poszłyśmy do domów, to było koło godziny 11, czyli całe 3 godziny zegarowe krócej niż bym siedziała w szkole. My z Asią i Panią Anią z lasu poszłyśmy razem, na samym końcu kolumny pieszych, razem z Basią i Kasią (naszymi klasowymi bliźniaczkami), no i oczywiście z Panią Anią zawędrowaliśmy na dworzec, bo dziewczyny z dworca miały autobus, a ja i Asia poszłyśmy sprawdzić jak kursują pociągi do Bielska Białej, natomiast Pani Ania po bilet, bo jutro musi jechać do Warszawy. Odprowadziłyśmy Panią Anię pod szkołę i z przystanku pojechałyśmy na….. Miałyśmy wsiąść w autobus numer 2 i jechać na żabki, a okazało się, że zwykłym przypadkiem, (bo nie sprawdziłyśmy numeru autobusu) weszłyśmy do 1 i wyjechałyśmy na dzielnicę Zawiercia – przyjaźń, czyli w przeciwnym całkowicie kierunku. Posiedziałyśmy 15 minut, aż autobus będzie wracał z pętli i wróciłyśmy na żabki, Asia pojechała do siebie, bo za minutę po naszym przyjeździe miała autobus, do którego musiała się przesiąść, aby dojechać do swojego domku. Dzień uważamy za udany, pamiątki mieć będziemy, ciekawe jak jutro w tej 4 będzie ?

 

agulina2 : :
17 czerwca 2004, 15:59
Nie ma jak udany dzien :)
hyrna
16 czerwca 2004, 16:32
No to się udało!

Dodaj komentarz