2 lutego 2005
Komentarze: 4
Dzisiejszy poranek wyglądał inaczej niż wszystkie, gdy kolejną czynnością dnia jest pójście do szkoły. Wstałam, i poszłam na Mszę Świętą, odczuwałam wewnętrzną potrzebę, uczestniczenia w tym nabożeństwie. Spotkałam tam moją koleżankę z klasy, której miałam podać tylko materiały do szkoły, ale ona tak mi zagmatwała w głowie, że wylądowałam w szkole na pierwszych trzech godzinach, czyli literaturze dziecięcej i psychologii. Na literaturze, Pani sprawdziła moje konspekty i wystawiła mi oceny, ponieważ na dalszych godzinach mnie miało nie być, bo te pierwsze literatury były grupy pierwszej a ja jestem z drugiej grupy, i tak:
Z zajęć praktycznych: bardzo dobry
Z literatury: dobry
Z wychowania technicznego: celujący
Z psychologii mam: bardzo dobry (wpisane na psychologii, która miałam po literaturze grupy pierwszej) Dzisiaj zostały mi one wpisane do indeksu, a resztę wpisów, zaltwi mi Asia, bo ja załatwiam sprawy z ranami. Tak w ogóle to dzisiaj poszłam do pracy mojej mamy i poprosiłam ją, aby zatelefonowała do Przychodni Huty, i zapytała jak przyjmują dermatolodzy, okazało się, że w tamtejszej Poradni takowi lekarze nie przyjmują, a w Przychodni Rejonowej, żadna z Pan lekarek nie wie, co mi jest i leczy rany objawowo a nie szukają przyczyn, które te rany spowodowałaby. Jeszcze na psychologii przy wpisach do Indeksu Pani psycholog spytała się „Agnieszko, co Ci się znowu stało?” Ja jej powiedziałam, że to, co zwykle, czyli rany nie wiadomego pochodzenia. Obie próbowałyśmy ustalić, co jest tego przyczyną, i chyba wiemy, ale to jest do udowodnienia. Mam do niej pojechać, bo to nie jest rozmowa, przy całej grupie, wypytała mnie trochę o moje życie, i ma pewne obawy o mnie związane z podłożem psychicznym, (więcej na blogu dla wtajemniczonych, w późniejszym terminie).
Dodaj komentarz