sie 12 2005

smutne powroty


Komentarze: 3

Wróciłam już z moim najpiękniejszych wakacji, było po prostu cudownie, pomimo, tego, że pomagałam handlować na straganie – miałam praktykę w jednym z wyuczonych zawodów. Bardzo owocny czas, miałyśmy z Martą. Mamy wiele ze sobą wspólnego, przez co łatwiej nawiązałyśmy ze sobą kontakt, naszą znajomość nazywam po imieniu- zwie się przyjaźń. Dużo zrozumiałam będąc u niej, i ona też wiele się nauczyła, wiemy jedno, że jesteśmy sobie bardzo potrzebne.

Pojechałam do niej we środę o 5 rano na miejscu tzn., u niej w domu byłyśmy przed 22, do Olsztynka zajechałam na 16, gdzie Marta dosiadła się i pojechałyśmy do Olsztyna. Czwartek spędziłyśmy w domu, bo padało, a w piątek i sobotę od rana byłyśmy na targu sprzedawać warzywa. W niedzielę rano byłyśmy nad jeziorem Skandal, skąd pojechałyśmy do Kościoła, a potem zwiedziłam cały Olsztyn, kupiłam bilet na powrót. Do domu wróciłyśmy przed 20. W poniedziałek pospałam sobie dłużej, nie poszłam na targ z rana tylko doszłam po 9 rano, a we wtorek szykowałam się już do domu, więc nie poszłam wcale, z Martą, bo padało.

Gdy przyszło wracać, do domu jakoś smutno mi się zrobiło, powiedziałam, że jak tylko zdobędę fundusze na kolejny wyjazd jadę bez zastanowienia. Na kilka dni po przyjeździe, mała Tysia – córka żony brata Marty, weszła do pokoju, w którym spałam i powiedziała z rozłożeniem rąk „nie ma”, polubiła mnie bardzo Tysia, Klaudia - starsza córka Moniki i sama Monika. Już dziś wiem, że do nich niebawem wrócę. Mile wspominam czas, spedzony w Olsztynku

 

agulina2 : :
15 sierpnia 2005, 12:41
to super udane wakacje sa bardzo potrzebne przynajmniej czlowiek sie zrelaksuje i odpocznie od codziennosci hehe =)
13 sierpnia 2005, 13:11
Ciesze sie, ze mialas udany wyjazd :)
12 sierpnia 2005, 20:12
Hihi Tysia to jedna z moich kolezanek :D

Dodaj komentarz