mar 03 2006

pokonana


Komentarze: 7

Nie wiem, co pisać.... żal, smutek, rozpacz, poczucie pokonania i bezradność czy wystarczy mi wiary że życie może się jeszcze odmienić.... Nie przedłużyli mi stażu, bo jak twierdzą, nie ma funduszy na to, a nową stażystkę zatrudnili, najgorsze jest to, że dzieci już dziś jakby przeczuwały, bo byłam ostatni raz w pracy, dzieci tuliły się do mnie, a Andrzejek, nie chciał mnie nawet wypuścić do Urzędu Pracy, Madzia Natalka, dwie, Nicole - te, które nie wykazywały zżycia ze mną i z A... Dziś okazały jak bardzo, się z nami zżyły. To tylko część imion dzieci, które są blisko ze mną i A.... Ciężko to znoszę, pomimo, że to dopiero trzy godziny od zakończenia ostatniej dniówki w pracy. Do jednego dziecka, jestem zaproszona na urodziny w kwietniu a do kilku innych w odwiedziny. Widać, że dzieci nas kochają... Lepiej zatrudnić kogoś nowego, i na nowo dzieci adaptować do sytuacji, niż przedłużyć staż osobom sprawdzonym, z których przedszkole było zadowolone, ale o tym, że dobrze się sprawdzałyśmy w tym, co robiłyśmy, Urząd Pracy niestety nie wie. Wiem jedno, po tym, co dzieci nam przez te pół roku okazały, moim powołaniem jest praca z dziećmi. Moje dwie koleżanki, którym staż przedłużono, nie mają wykształcenia odpowiedniego do  dzieci, jedna jest handlowcem, a druga nawet nie wiem.... chyba tak samo..... cóż, po pięć godzin na dniówkę, bawią się komórkami - przykre

agulina2 : :
Ilonka :)
16 marca 2006, 16:51
Agulinko!!! Czytając twoje żale zauważyłam iż jesteś dobrą dziewczyną mimo że cię nie znam. Widzę że faktycznie zżyłaś się z tymi dziećmi.Właściwie to nie dziwię ci się. Każdy ma inne hobby i robi to, co lubi a nie co mu każą. Czasami trzeba robić coś z musu... i fakt napewno sprawili ci przykrość. Powiem ci że dobrych pracowników nie zwolnią. Może nie byłaś wystarczająca do tej pracy ale to są chamy.... trzeba przyznać. Moja mama miała identyczną sytuację jak ty. Powiedzieli jej dowidzenia a w tym rok został jej się do jakiejś tam...hm.... :) nie wiem o co dokłądnie chodziło więc pomińmy to ale zdenerwowała się porządnie. Teraz będą tak robić, bo po prostu bardziej im się opłaca zatrudnić nową niż dać tej starej. Taka jest prawda i tego nie da się ukryć. Staraj się o to aby dalej być i cieszyć się razem z tymi dzieciakami. Może wybierz się do najgłówniejszego pracodawcy i pogadaj z nim o tym,zaproś go do przedszkola i niech zobaczy jak ba
Piotrk
15 marca 2006, 12:56
norma dla urzedasów jak mi proponowali 2 starze to :
1. na pierwszy byłem jedynym kandydatem który spełniał oczekaiwania co do wykształcenia na ok 20 000 mieszkańców a zatrudnili jakeigos jełopa - pwnie synalek któregoś urzedasa.......
2. kolejna propozycja staż w masarni ....sory ale dla informatyka na politechnice łódzkiej z tekimi wynikami to ten staz ot obraza.......

od tego czasu licze na siebie i swój biznes a UP mam w dupie ;)

pozdrawiam.....
p.s. nietraktuj urzednika jak człowieka bo nim nie jest.
09 marca 2006, 14:08
Kurcze! ale to swinstwo! No nic, trzymam kciuki, zeby Ci sie jeszcze poukladalo! Buziaki!
08 marca 2006, 13:29
3maj się...
agulina2 do adasmon
05 marca 2006, 14:35
tak jestem ze śląska, a dokładniej z zagłebia, możesz sie skontaktować ze mną na GG 2591435 mój numer
adasmon
05 marca 2006, 13:15
mozesz poszukac wolontariatu do pracy z dziecmi jesli jestes ze slaska to moge pomoc
aniołek
04 marca 2006, 18:12
to przykre, że dla urzędasów wazniejsze są papierki i cyferki w kratkach, a nie dobro dzieciaków. Poza tym znajomości... nie ważne jest wykształcenie, ale wtyki ;(

Dodaj komentarz