cze 02 2006

1 Czerwca 2006


Komentarze: 2

Dzisiaj pierwszy dzień po moim zwolnieniu byłam w pracy. Dzieci i personel placówki, przyjęli mnie bardzo mile, cieszyli się, że wróciłam. W godzinach mojej pracy byłam też u Pani Dyrektor zanieść jej potrzebne dokumenty. Prócz tego w pracy nic ciekawego się nie wydarzyło. Dzieci do podwieczorku z okazji Dnia Dziecka, dostały czekoladę i książeczki z bajeczkami. Pani Ela, każdemu na policzku namalowała serce lub kwiatka, ja sama też miałam całą twarz pomalowaną. Po pracy poszłam do Przychodni Zdrowia, bo mama miała pójść do lekarza i wyciągnęłam jej kartę. Gdy przyszłam po pracy do domu, mama powiedziała, że z dzisiejszej wizyty w Przychodni rezygnuje, więc wróciłam do Przychodni powiedzieć Pani Małgosi, żeby odłożyła mamy kartę, w zamian niespodziewanie w Przychodni zjawił się Daniel, i to On zastąpił miejsce w kolejce mamy. Gdy wróciłam, i Daniel też był już poszłam na plac szkoły samochodowej posiedzieć na ławce, dopóki on nie wyjdzie, zerwał się wiatr, więc wróciłam do Przychodni, Daniel akurat wchodził do lekarza na wizytę. Gdy Daniel wyszedł z Przychodni Magda (pierwsza opiekunka Kamila, syna Pani Małgosi) przyprowadziła Kamila. Zaraz po tym wyszedł sam na dwór, a kobieta, która tam stała (najprawdopodobniej żona lekarza) powiedziała, że dziecko nie powinno być samo, wyszłam do Kamila, i robiliśmy zamek z cegieł dla dwóch pająków. Śliczny nam wyszedł. Po tej całej akcji budowniczej, oczywiście fundamenty gliniane, zabrudziłam schody tym paskudztwem, więc po zabawie, umyliśmy z Kamilem ręce i poszliśmy do Przychodni, tam poprosiłam Panią Małgosię, a szczotek by po sobie posprzątać z tych schodów, odwracam się a mały już ja znosił ze schodów. Niezły jest.... Pozamiatał a w rzeczywistości jeszcze bardziej porozwalał tę glinę z butów. Poprawiłam po nim i poszliśmy na zakupy do Zyg - zaka, Gosia, za napój mi chciała zapłacić, a ja nie pozwoliłam, to powiedziała tak: „Przecież i tak niedługo ja Ci będę płaciła” Ze sklepu wyszłam za Kamilem, za nami Gosia. Zaprosiła mnie do siebie żebym zobaczyła gdzie mieszka, bo jak to powiedziała, to i tak niedługo bym musiała. Podeszliśmy pod klatkę, tam już czekała Julia, córka Pani Małgosi, z wujkiem - bratem rodzonym Pani Gosi, nie chciałam wejść na górę, ale nalegałabym zobaczyła jak mieszka. Rozebrałam się, i oprowadziła mnie po domu, pokazała gdzie, co jest, i powiedziała, że Kamil, czasem chce do jedzenia jeszcze kanapkę, cenna wiadomość. Zaprosiła mnie do pokoju, gdzie siedział jej brat, ale ja wolałam iść do dzieci. Bawiliśmy się autami, obejrzałam ich prezenty na dzień dziecka. Jak się spamiętałam, była godzina 20.13. Powiedziałam Gosi, że idę już do domu. Z tego wszystkiego zapomniałam o próbie scholii młodzieżowej o godzinie 19

agulina2 : :
13 czerwca 2006, 11:07
no ja naszczescie jeszcze nie pracuje chocaz jakies pieniazki bylyby mi potrzebne :P Pozdrawiam :)
08 czerwca 2006, 20:22
fajnie ze wrocilas do pracy:) jak masz czas to wpadnij kiedyś do mnie :)

Dodaj komentarz