Archiwum marzec 2005


mar 31 2005 zaległe
Komentarze: 1

Święta i po świętach, szybko minęło, ponieważ całe święta spędziłam na nauce, a dnia 29 marca, miałam rodzinki, które też spędziłam na nauce. Nic szczególnego u mnie się nie dzieje, ponieważ, cały czas się uczę, już mi normalnie mózg się przepala, ale jakaś głupia dyrektorka nie będzie mnie straszyła, że nie zaliczę IV semestru, ja jej udowodnię, na co mnie stać, tylko, aby na chęciach się nie skończyło

agulina2 : :
mar 24 2005 Hej ho do woja by się szło
Komentarze: 3

Dzisiaj rano przyjechała po mnie Pani Marta, która wczoraj zaproponowała mi, że mnie podwiezie na komisję wojskową, abym o tych kulach nie musiała dużo chodzić i nadwyrężać rąk. Na komisji Pan poprosił o dowód osobisty i moją fotografię, rzekomo do książeczki wojskowej, której i tak nie dostałam. Tego zdjęcia oczywiście nie posiadałam, ponieważ, dzień wcześniej, czyli we wtorek byłam w ognisku muzycznym na próbie, i tam przypadkiem ono zostało. Po moim powrocie do domu, zadzwoniłam do ogniska, aby Pani Marta wzięła te zdjęcia. Jednak w drodze od przychodni na komisję, zapomniała mi je dać. Pan z komisji przekazał mi wiadomość, że jeżeli nie będę miała fotografii, nie zostanę przyjęta, więc znajoma pozwoliła mi wysłać sms z jej telefonu komórkowego, aby mi Pani Marta to zdjęcie dostarczyła, tak też się stało. Zostałam [rzyjeta w "pisarzach" jako pierwsza, pomimo, że przyszłam prawie na samym końcu. Pisarze to pokój, w którym jest początkowy wywiad środowiskowy, o rodzicach, zainteresowaniach wykształceniu i innych pierdołach. Po pokoju pisarzy wyszłam na korytarz i czekałam chyba ze dwie godziny, aż komisja lekarska mnie przyjmie. Oczywiście też weszłam pierwsza - Pan doktor zmierzył mój obwód klatki piersiowej, chciał mierzyć i warzyć, ale ja powiedziałam, że wiem ile mam wzrostu i ile warzę, bo przed wyjściem się warzyłam. Podałam mu tak: wzrost: 154 cm, waga 49, to nic ze w dowodzie osobistym mam 155 wzrostu. Następnie było badanie okulistyczne, które nie poszło mi najlepiej, ponieważ nosze okulary i mam astygmatyzm na prawe oko, i zeza zbieżnego prawostronnego. O zezie nie powiedziałam, bo został skorygowany okularami, doktor zapytał jednak o moją wadę, więc odpowiedziałam ze na prawe oko mam na plusie 3,5  ze szkłem cylindrycznym, które rzekomo ma korygować astygmatyzm, a na lewe 1,5 pomimo, że wada mniejsza, bo między szkłami nie może być zbyt dużej rozbieżności. Kazano mi iść za parawanik, i przygotować się do badania, ale drugi lekarz powiedział, że mnie nie będą badali, ponieważ i tak, ze względu na wzrok jestem niezdolna do służby wojskowe i ze względu na wzrost. Przyjmują od 155, hehe, gdybym podała tyle to by mnie wzięli, gdyby nie oczka. Po komisji lekarskiej, zostałam zawołana do pokoju kolejnego, gdzie siedzieli wojskowi, i wydawali orzeczenia o zdolności do służby. Najpierw jeden z nich zapytał, czy ja nie mam pytań, powiedziałam, ze chce wiedzieć, jaki wzrost dyskwalifikuje do służby, poszukał i powiedział ze od 154 cm w dół, hehe, do tego czasu byłam nieświadoma. Nie dostałam też książeczki wojskowej, szkoda. Lekarz z komisji wojskowej powiedział, że widzimy się za rok. Z moich wniosków wynika, że wada może się zmniejszyć, a ten jeden centymetr i tak mogę podrosnąć, super, bo ja się upierałam, że chcę iść do woja, zawsze to jakieś nowe doświadczenie i wcale nie chodziło, o służbę medyczną, tylko normalnie wojskową. Dziewczyny, ciekawie brzmi. I po komisji…

agulina2 : :
mar 21 2005 nowa szata graficzna
Komentarze: 5

Właśnie mija kolejny dzień, w którym siedzę sobie w domu, ze znanego Wam już powodu. Święta Wielkanocne się zbliżają, wiosna, już, co do niektórych przyszła, więc z powodu dużej ilości czasu i uprzejmości mojego brata, którego w domu nie ma już trzeci dzień, postanowiłam coś z moim blogiem zrobić. Nie mam nawet koncepcji jak chcę, aby to wszystko na ten okres świąteczny i wiosenny wyglądało, coś kombinuję, może jakoś wyjdzie.

Z noga coraz lepiej, juz mnie łuska- szyna udowa, zaczyna uwierać, to jest znak, że opuchlizna z kostki schodzi. Jutro w planach przedszkole, w środę komisja, o czym już niejednokrotnie wspominałam. Teraz niby zabieram się za kolejną partię materiału, który mam nadrobić ze szkoły, ale coś opornie mi to idzie, i wolę zajmować się głupotami jak rzeczami, które mogą zaważyć w przyszłości. Życzę wszystkim, aby i do Was przyszła wiosna :-)

agulina2 : :
mar 19 2005 :(
Komentarze: 5

Sprawy gipsowe nabrały poważniejszego obiegu. Otóż, nigdzie nie mogę wychodzić, bo po piątkowym „spacerze”, gdy drogi były jeszcze kiepskie, plucha, resztki śniegu, i błoto, ja musiałam iść do przedszkola na ćwiczenia. Z domu wystartowałam za dziesięć minut siódma, i szłam do godziny 7.25, gdzie tę samą drogę pokonywałam w 7 minut. Różnica niesamowita. W przedszkolu, żadna z opiekunek z grupy specjalnej nie zapytała, co się stało, a ja siedziałam z dziećmi na grupie, bo innego wyboru nie miałam. Jednym plusem jest to, że czas, jaki miałam spędzić w przedszkolu, minął w mgnieniu oka. Droga powrotna była dość skomplikowana, zanim doszłam na przystanek autobusowy, już jeden odjechał mi z przed nosa, wysiadłyśmy z Asią na żabkach i poszłyśmy, do przedszkola, numer 15 i drugiego numer 8 pożyczyć pacynki, na środowe zaliczenie z literatury dziecięcej, w 15 dyrektorka, bardzo chamsko w stosunku do nas się zachowała. Z przedszkola, nie mogłam dojść stawałam, co chwile, aż doszłam do ławki, i przesiedziałam na niej z pół godziny jak nie więcej, i małymi kroczkami doszłam do domu. Teraz mam nadwyrężone mięśnie rąk, i lewe biodro, najchętniej to bym się nigdzie nie ruszała. We wtorek, do przedszkola, we środę

na komisję wojskową, a w czwartek na kontrolę do chirurga – bo wtorek spędzę w przedszkolu, i na święta najprawdopodobniej w gipsie.

 

agulina2 : :
mar 16 2005 jak nie kolano to kostka
Komentarze: 4

Mam nogę w łusce:( 15.marca 2005)

Wszystko zaczęło się od czwartkowego poślizgnięcia podczas powrotu ze szkoły. W domu okłady na napuchnięte kolano, następnie jego usztywnienie w przypadku gdyby zbierała się woda, albo jak mojej znajomej krew. Tak wytrzymywałam do czasu, kiedy w piątek, poszłam do przedszkola. Opuchlizna powoli schodziła ( z kolana), więc nie  wymagało interwencji chirurgicznej. W związku z tym, poszłam do przedszkola, na ćwiczenia z wychowania dziecka i co się okazało, kobiety z grupy specjalnej, na której teraz odbywam swoją "praktykę" zorganizowały dzieciom 'dzień zabaw ruchowych' tzn. od godziny 8-12, kiedy takowe zajęcia odbywałam, dzieci bawiły się tylko w zabawy ruchowe, tańce, ćwiczenia itp. Wszystko było by w porządku, gdyby nie fakt, że gdy weszłam na grupę, obie Panie sprawujące opiekę nad dziećmi specjalnej troski, nie widziały, że nie mogę nogi zginać w kolanie. Powiedziałam, że nie będę z nimi wykonywała takich ćwiczeń, bo nie mogę, a ona mi odpyskowała, że dojrze nie chodziłam cztery tygodnie tj: osiem praktyk, jeszcze stwarzam jakieś problemy. Takim oto sposobem, musiałam "tańczyć" z nogą usztywnioną, wyobrażacie sobie jak to było możliwe? Ja nie, dopóki, nie zostałam zmuszona. Po ćwiczeniach przyszłam do domu, i zaobserwowałam, że moja noga, prócz kolana, jest napuchnięta, w kostce, i cała zsiniała. Broniłam się rękami i nogami od wizyty w chirurga, bo byłam pewna, że bez łuski lub gipsu się nie obejdzie, ale Daniel mi powiedział, że mam iść wręcz wygonił. Próbowałam jakoś uargumentować moją niechęć do wizyty u tego lekarza, ale nie udało mi się. Poszłam i co się okazało, że jeśli stanę na tą nogę w łusce nawet, to mogę mieć jeszcze gorzej. Nastraszył mnie Za tydzień mam pójść do kontroli i na założenie gipsu. Najciekawsze jest to, że za tydzień, to ja mam mieć (w środę) komisję wojskową, więc możliwe jest, że na komisję pójdę w gipsie. Teraz to się zastanawiam, czy mogę wystąpić do przedszkola o odszkodowanie?

 

agulina2 : :